W ciągu 3 lat przeciętne rachunki Polaków wzrosły o 61 procent
W tym samym czasie przeciętne miesięczne wynagrodzenie wzrosło o 23%, a minimalne o 20%. Nie mamy więc powodów do zadowolenia, tym bardziej, że wiele wskazuje na to, że nie jest to koniec podwyżek. Potwierdza to kolejny raport pt. „Portfel statystycznego Polaka” sporządzony przez Krajowy Rejestr Długów (KRD) na podstawie badań Kantar Millward Brown.
Koszty produkcji energii elektrycznej w Polsce, która jest uzależniona od węgla, urosły skokowo w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Stało się tak za sprawą wzrostu cen uprawnień do emisji CO2 o 500%. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku za 1 MW/h na Towarowej Giełdzie Energii w Warszawie firmy płaciły ok. 150 zł. Teraz płacą już ponad 250 zł.
Te kosmiczne podwyżki rachunków za energię dla przemysłu szybko przełożą się na wyższe ceny towarów i usług. Więcej będzie też kosztował gaz i węgiel (o ok. 5 – 10%), a to oczywiście przełoży się na wyższe opłaty za ogrzewanie. Tak samo będzie na stacjach paliw. Na rynkach światowych cena ropy naftowej ciągle rośnie. W połowie ubiegłego roku baryłka ropy typu brent kosztowała mniej niż 50 dolarów, teraz jest to już 75 - 77 dolarów. To, w połączeniu ze słabszym złotym (obecnie za 1 dolara trzeba zapłacić ok. 3,70 zł, choć jeszcze kilka miesięcy temu kosztował on mniej niż 3,40 zł oraz nowymi rządowymi daninami w rodzaju opłaty emisyjnej sprawia, że dalsze podwyżki cen paliw są nieuniknione.
Naturalnie, podwyżki cen energii i surowców z całą pewnością przełożą się na wydatki statystycznego gospodarstwa domowego. 1572 zł jakie teraz wydajemy na prąd, telefon, wodę, śmieci, TV, ogrzewanie i czynsz będzie więc jeszcze wyższa. W świetle spodziewanego niebawem spowolnienia gospodarczego i negatywnych czynników zewnętrznych (kłopoty finansowe Włoch, Argentyny, RPA i Turcji, które osłabiają sentyment do polskiej waluty), nawet niewielki wzrost wydatków na stałe opłaty to bardzo smutna informacja dla nas wszystkich.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj